Nie wnikając jednak w szczegóły metodologiczne wpływające na prawidłowość wyników sondaży pragnę zwrócić uwagę na to, że każda firma badawcza publikująca sondaże bierze za ich wiarygodność odpowiedzialność.
W pewnych okresach - ściślej okołowyborczych - firmy zajmujące się badaniami marketingowymi i szerzej socjologicznymi (społecznymi) stają się najważniejszymi instytucjami w Polsce. Wyniki ich badań (vide: sondaży popularności) dla wszystkich polityków czy partii politycznych są wtedy źródłem podstawowej wiedzy, która niemal całkowicie implikuje ich zachowania i sposoby prezentacji medialnej siebie i swoich poglądów.
Dla niektórych nawet są przyczyną zmiany ich zachowań i burzą dotychczasowy ich system wartości, co oczywiście jest śmieszne i żenujące... ale powszechne.
Jak by jeszcze sięgnąć głębiej to tak naprawdę dla każdego ustroju totalitarnego i ludzi go tworzących "socjologia z elementami psychologii" to nic innego jak instrument manipulowania masami wykorzystujący wszystkie możliwości stadnego sterowania tłumami: to robili niemieccy hitlerowcy, komuniści... podobnie owe metody manipulacji wykorzystują różnego rodzaju fundamentaliści ideologiczni czy też religijni.
Oczywiście w miarę rozwoju metod badań statystycznych dopracowano się pewnych optymalnych modeli ich przeprowadzania (metodologii badawczych), które pozwoliły i pozwalają - zawsze z jakimś błędem - określić (oszacować) występowanie rzeczywistych masowych zjawisk (opinii) na podstawie poznania ich natury występującej u cząstki tej "masy". Tak też powstała metoda reprezentacyjna polegająca na szacowaniu rzeczywistych parametrów na podstawie ich wartości określonej jedynie na pewnej próbie, którą zwie się losową tzw. reprezentatywną próbą populacji generalnej określonego badania (odnoszę się tu do badań socjologicznych zachowań osób fizycznych a nie prawnych).
Otóż cała "zagwozdka" wiarygodności wyników badań na próbie losowej, które mogą być szacunkami rzeczywistymi zachowań całej populacji generalnej określonego badania, polega w skrócie na odpowiednim doborze wielkości i struktury owej próby oraz na sposobie przeprowadzenia badania. Jej liczebność winna dawać wyniki z możliwe jak najmniejszym błędem standardowym lub średnim błędem szacunku a to nie jest tożsame, zaś jej wewnętrzna struktura winna być zbliżona do rzeczywistego rozkładu danych wartości zmiennych w całej populacji generalnej danego badania (tu: dorosłych Polaków) – czyli np. strukturalnie w przybliżeniu powinna odpowiadać rozkładowi wartości takich zmiennych jak: wiek, płeć, miejsce zamieszkania czy też wykształcenie (odniesieniem są w tym przypadku dane ze spisów powszechnych GUS). Czy jakakolwiek "sondażownia" ujawniła kiedykolwiek strukturę wewnętrzną własnej próby losowej? Proponuję zapytać... mierne szanse na prawdziwą odpowiedź! Inną kwestią jest metoda przeprowadzenia badania, która implikuje bądź nie do nazwania jej metodą reprezentacyjną bądź niereprezentacyjną. Otóż - jak wielokrotnie już pisałem - żadne badanie metodą telefoniczną nie może być nigdy nazwane badaniem metodą reprezentacyjną lub też badaniem na próbie reprezentatywnej! Wynika to chociażby z faktu, że przez telefon np. mężczyzna może zacząć mówić sopranem udając kobietę, dziecko zniżyć głos udając mężczyznę, itd.... W samej swojej istocie wszelkie badania telefoniczne można a'priori wrzucić do "kibelka" i spuścić przynajmniej trzy razy wodę ze spłuczki... co by z tą wodą spłynęło łgarstwo, cynizm i fałszerstwo!
Nie wnikając jednak w szczegóły metodologiczne wpływające na prawidłowość wyników sondaży pragnę zwrócić uwagę na to, że każda firma badawcza publikująca sondaże bierze za ich wiarygodność odpowiedzialność.
To, czy metodologia badawcza jest zgodna ze sztuką nauki zwanej statystyką (z wykorzystaniem socjologii i psychologii) zależy tylko od etyki i kultury organizacjno-zawodowej danej firmy. Prowadząc sondaże (jak każde badania społeczne) istnieje wiele sposobów na manipulowanie ich wynikami: od właśnie metodologicznych (sposób doboru próby losowej badania i określenie jego próby generalnej; reprezentatywność bądź nie badania; sposób konstrukcji kwestionariusza i budowa samych pytań oraz kolejność ich zadawania; obróbka statystyczna uzyskanych wyników i inne), poprzez wpływ na odpowiedzi poglądów samej instytucji badawczej i jej pracowników/ankieterów aż do sposobu prezentacji wyników (nawet uzyskane i przetworzone poprawnie metodologicznie - w zależności od charakteru sposobu/celu jaki przyświeca publikacji - mogą być prezentowane manipulacyjnie.
Mam wrażenie/pewność, że wiele prezentowanych wyników sondaży jest właśnie wynikiem wykorzystania w/w metod manipulacji w ich przeprowadzaniu i publikowaniu. Oczywiście nie wszystkie.
I nie chcę być źle zrozumiany: jestem gorącym zwolennikiem uczciwych badań społecznych (marketingowch, socjologicznych). Sam kiedyś prowadziłem taką firmę. Przeprowadzałem m.in. badania oglądalności tv (jeszcze metodą dzienniczkową a nie przy pomocy telemetrii i np. urządzeń PPM), marketingowe w szerokim zakresie ( jakościowe-focusowe i ilościowe-reprezentatywne). Szczególnie w działalności biznesowej wiarygodne i uczciwe badania marketingowe są niezbędne... w odniesieniu do różnych sfer i podejmowanych działań (np. w zakresie segmentacji rynku, wprowadzania nowych produktów, budowania strategii promocyjnych, kreowania popytu i oceny marki, itd.). Dla większości firm badawczych właśnie działalność dla biznesu i jego otocznia stanowi podstawowe źródło stałych, systematycznych dochodów. Dlatego dziwię się, że pozwalają sobie na utratę wiarygodności w przepadku wyborczych badań sondażowych. Poruszam tu tylko sprawę owej przyzwoitości i wiarygodności firm abstrahując od całej sfery politycznej i kwestii dotyczących Właścicieli owych firm (niestety wywodzących się często jeszcze z okolic dawnego PRL - temat podejmę przy innej okazji).
Chciałbym natomiast poinformować Was, że sondażownie przygotowują z reguły również tajne raporty badawcze dla ścisłego grona i "spin-doktorów" określonych partii czy polityków. Są to szczegółowe, oddające rzeczywistość i jej trendy, raporty wraz z analizą i wnioskami (...).
Warto tedy zawsze podchodzić do badań sondażowych z lekkim dystansem, zdając sobie sprawę, że ich wyniki też określają wymogi, które kształtują danego zleceniodawcę badania. Innymi słowy: firmy prowadzą tak badania, aby były choć w miarę zgodne z linią polityczną zleceniodawcy.
Sytuacja w ostatnich latach trochę się poprawia, bowiem jak wskazałem są coraz lepsze metody doboru próby badawczej a firmy przestają być tak uległe wobec zleceniodawców. Tym niemniej jestem pewny, że tuż przed wyborami prezydenckimi będzie zatrzęsienie badań sondażowych wskazujących na wygraną różnych kandydatów. Takie badania są o wiele prostsze do przeprowadzenia niż w przypadku wyborów parlamentarnych, ale nie ukrywam, że najważniejszy jest moment oddawania głosu przez wyborców i to będzie jedyny prawdziwy sondaż wyborczy.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... © Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Pozdrawiam
Jutro 1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji przypominajmy ich losy
https://static.prsa.pl/images/c8fa448c-b8a3-4d20-9de3-5c5a7c5aafdc.jpg
https://pbs.twimg.com/media/ER9L9G4XYAAMHXo?format=jpg&name=small
Wniosek?
Tzw. demonkratura misi być sterowalna/przewidywalna całkowicie dla zawiadujących tą, tzw. demonkraturą - bo inaczej by jej natychmiast surowo zakazano. Zakazano!
Jeszcze raz wkleisz takie goovno jak ostatnio to obawiam się że wylecisz razem z tekstem w kosmos.
Takie mam obawy...
Ale może ja się nie znam? :)))
Innym typem sondażowni są w istocie polityczne byty które maja promować określone siły polityczne.
To widać słychać i czuć.
To smród całkowicie przegniłej "demokracji" czyli dyktatury globalnych Oligarchów.
Cała zgniła "demokracja" to tylko rywalizacja różnych marionetek tych samych globalnych oligarchów o koryto...bo przy korycie więcej można zgarnąć dla siebie.
Szybko przeliczyłem ile może mnie kosztować jeden procent i ile mogę za niego dać, wyszło że dam radę.
Wszedłszy do gabinetu zastałem trzy laski w okularach z nogami na nogach i jednego znanego socjologa z telawizji śniadaniowej, ile pan chce mieć procent, odpowiedziałem 11, pan wyjął kalkulator na energię słoneczną, chociaż deszcz za oknem lał niczym czarna kurtyna w teatrze,
no wie pan, to do mnie, koszt będzie niski bo i pańska działalność jest mało efektowna, zrobimy panu mały gratis i damy panu 27 procent w tej samej cenie, urrra, urrra niosło się po korytarzach jak wyszedłem.
Następnego dnia czytam w gazecie, firma pana ka, to ja, posiada już 27 % rynku w obrocie resztkami obiadowymi, pojutrze będę MOnopolistą !
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Jest nowy sondaż i kolejne dobre wieści dla lidera badań. Najwięcej Polaków swój głos w wyborach prezydenckich chce oddać na kandydata PiS. Jeszcze więcej osób dobrze ocenia prezydenturę Andrzeja Dudy.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQfasdnPWSwHO_-qvd0LSXCjRXTxcG2DCdkb_pXxlBAWAZ-bVad&s
Pozytywnie prezydenturę Andrzeja Dudy ocenia 53 proc. Polaków - wynika z sondażu przeprowadzonego przez pracownię Estymator dla portalu DoRzeczy.pl. Odmiennego zdania jest 40 proc. badanych, a zdania w sprawie nie ma 7 proc. respondentów.
Tych, którzy chcą zagłosować na Dudę w najbliższych wyborach jest mniej niż tych, którzy są zadowoleni z jego prezydentury. Mimo to kandydat PiS jest liderem sondażu prezydenckiego. W pierwszej turze zagłosować na niego planuje 44,8 proc. pytanych.
Drugie miejsce też nie jest zaskoczeniem. Zajmuje je kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska z wynikiem 24,4 proc. Na podium znalazł się też Władysław Kosiniak-Kamysz. Na niego swój głos planuje oddać 10,4 proc. badanych.
Poza pierwszą trójką znaleźli się: Robert Biedroń (9,7 proc.), Szymon Hołownia (5,7 proc.) i Krzysztof Bosak (4,9 proc.).
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 27-28 lutego 2020 r., metodą wspomaganych komputerowo wywiadów telefonicznych CATI, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1031 dorosłych osób.
A wywiady telefoniczne, są bardzo niewiarygodne. Bo gdybym powiedział przez telefon, że może zagłosuję na kogoś z niszy: Garland, Ziembiński (a wcale tego nie wykluczam, czekam na kampanię i chyba bym nawet parę podpisów mógł zebrać dla tych kandydatów-mam trochę inne poglądy, ale uważam, że im więcej kandydatów, tym większy wybór).
Szkoda, że nie startuje Ikonowicz. Przynajmniej szczery socjalista, nie przebieraniec