Czyż ktoś z nas jest w stanie powiedzieć, ze jest wolny, czyli w pełni wolny od wszystkiego?
Refleksyjnie...
Czy ktoś z nas uważa, że jest wolny, prawdziwie wolny?
Jeżeli tak, to przeważnie dziś jesteśmy tak naprawdę zniewoleni ułudą tej wolności, którą nam wmówiono jako wolność a de facto jest to ubezwłasnowolnienie ułudą tej wolności, gdzie owa a'la wolność jest zniewoleniem od wszystkiego i niby wolnością a de facto przymusem niemal do wszystkiego.
Czyż ktoś z nas jest w stanie powiedzieć, ze jest wolny, czyli w pełni wolny od wszystkiego a decyzje nasze są wyborem wszystkiego a nie wybór ów determinowany jest czymś poza wolnym człowiekiem, wolnym wolą jego, wynikającą z wolnej duszy i woli?
Czymże wszakże jest wolność człowieka, każdego z osobna? Wolność to przecież stan ducha, stan pogody ducha, który czyni człowieka wolnym od wszystkiego a wszystko czyni wynikiem jego wolnej woli, wolnej decyzji, wolnej od wszystkiego i wynikającej z tego spokoju i radości ducha.
Wolność... Piękny stan spokoju, pogody, wolności ducha, umysłu i ciała człowieka, które czynią go w pełni szczęśliwym i radosnym, czującym się w pełni danym nam przez Boga człowieczeństwem, przy czym - jak onegdaj zapisał Edmund Burke (1729–1797), irlandzki filozof i polityk, twórca nowoczesnego konserwatyzmu, krytyk rewolucji francuskiej - "Wolność bez mądrości i cnoty? To jest zło największe z możliwych".
Wolność więc to inaczej to też wolność pełna, ale z mądrością i cnotą. Wolność bez zniewolenia strachem. Wolność bez zniewolenia pychą. Wolność bez zniewolenia lękiem. Wolność pełna to wolność od pychy, lęku i strachu.
Ten jest wolny, któremu na niczym nie zależy. Ten jest wolny, który o nic się nie lęka. Ten jest wolny, który nic nie musi. Ten jest wolny, który niczego się nie boi. Z tego punktu widzenia nikt nie jest w pełni wolny, ale można do tej wolności dążyć i osiągnąć choć jej namiastkę.
Ja też nie jestem wolny od wszystkiego, choć staram się być, ale przez to staranie zawsze jakoś się zbliżam do owego ideału wolności, bowiem jest to tylko ideał, którego nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Tedy pozostaje nam jedynie dążenie do tej wolności, ale trzeba sobie zdawać sprawę, iż zawsze jesteśmy jakoś zniewoleni i zmuszani do jakichś działań i postaw, które odbiegają od pełnej wolności. I dlatego też dziś nie ma ludzi w pełni wolnych a jeżeli tak myślą to żyją tą ułudą.
Oczywiście można wskazać, że pełna wolność jednostek zmierza do anarchii... tyle tylko, że piszę o wolności w mądrości i cnocie. Mądrości, która rozumie, iż wolnymi chcą być i inni ludzie, więc trzeba jakichś zasad z nimi współistnienia a to wymaga przestrzegania konkretnych praw a przede wszystkim prawa naturalnego wynikającego z Dekalogu i nowych praw miłości Boga, bliźniego i siebie samego danymi nam przez Jezusa Chrystusa. Są to nasze uniwersalne odnośniki naszego postępowania. Nic więcej nie potrzeba.
Jako katolik uważam, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jest nie nasza albowiem do Boga należy, ale musimy się o nią troszczyć o tyle, aby dalej być choć trochę wolnym, bo Bóg daje nam wolną wolę i tylko od nas zależy czy wykorzystamy ją do czynienia dobra czy też - kuszeni przez zło - do czynienia tegoż zła.
Więc talentów nie należy utożsamiać z sobą, ale radością wolności dysponowania talentami danymi od Stwórcy. I korzystajmy z tych talentów, bo najgorsze, co może być to ich niewykorzystanie w czasie naszego życia.
Nic wobec tego nie jest nasze a wszystko jest nam dane. Zrozumienie tego sprawi, ze zniewalająca nas pycha stanie się czymś ulotnym i poznanym jedynie w historii. Stąd ważna jest znajomość naszej drogi od Adama i Ewy, i późniejszej całej drogi poszczególnego rodu, kraju czy kontynentu oraz ziemi całej. Bez wiedzy o tym, co było, nie wiemy co jest i będziemy zaskoczeni tym, co się stanie. Stąd potrzeba zawsze prawdy, w każdym momencie. Stąd potrzeba dążenia do ideału wolności.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Piękny akapit.
Przypomniał mi moje lata młodości i wchodzenia w wiek dorosły. Ponieważ musiałem pracować (cóż, rodzina!), więc z tego punktu widzenia nie byłem w pełni wolny, natomiast o nic się nie lękałem i niczego nie bałem. Bo kto pracował, i nie bawił się w konspirowanie przeciwko własnemu państwu, nie musiał obawiać się wizyt o 6 rano... Miałem dom, rodzinę, stałą pracę i korzyści z niej wynikające (wczasy, kredyty), więc co mi do szczęścia było potrzebne ? Wczasy w Hiszpanii ? Swojego własnego kraju dobrze nie poznałem, a zaręczam, że krajobrazami i warunkami geologicznymi w niczym nie ustępował innym, a nawet je przewyższa.
W ramach mojej pracy poznałem szmat świata, i zaręczam, że Bałtyk za mojej młodości bił na głowę Adriatyk, a Pieniny - Dolomity...
Tak. Byłem wolny.
A co to ma z wolnością wspólnego, to tylko twój zdegenerowany rozumek ogarnia.
"Ja też nie jestem wolny od wszystkiego, choć staram się być, ale przez to staranie zawsze jakoś się zbliżam do owego ideału wolności,"
Wolność może dotyczyć stanu fizycznego i psychicznego, stąd sprawa jest głębsza niż Autorowi się wydaje.
____________________________________________________________
ogranicza nas nasze własne ciało jako ten specyficzny skafander dla nas czyli duszy.
____________________________________________________________
Wniosek?
Tak naprawdę - na Ziemi jesteśmy wtedy tylko wolni, kiedy potrafimy zamknąć się na jakiś czas w swojej duszy tak - aby chociaż na moment - zapomnieć o w/w skafandrze i odczuciach z nim związanych.